sobota, 21 września 2013

Homo sapiens - istota rozumna???

Dziś będzie prozą :)




Lekarz weterynarii Holly Cheever

"Krowy, jak kobiety i inne ssaki, przechodzą proces laktacji, dopóki nie urodzą. W rolnictwie, co roku "mleczne" krowy hodowane są do rodzenia cielęcia. Matka i dziecko są oddzielone po 24 godzinach, mimo ogromnej więzi między nimi. 
Chcę opowiedzieć, wzrusząjacą i prawdziwą historię.
Po ukończeniu szkoły weterynaryjnej w Cornell, często bywałem w gospodarstwach mlecznych w Cortland. Jeden z moich klientów poprosił mnie, abym rozwiazał zagadkę: dzień wcześniej, na łące, jedna z jego krów Brune des Alpes urodziła po raz piąty w jej życiu. Po powrocie do gospodarstwa jej nowonarodzone cielę zostało jej odebrane, a ją doprowadzono do dojarni. Po narodzinach cielaka, krowa powinna produkować około 47 litrów mleka dziennie. Jednak pomimo faktu, że była dobrze karmiona i była zdrowa wymiona były puste.
Byłem tam dwa razy w pierwszym tygodniu po porodzie, ale nie znalazłem wyjaśnienia. Wreszcie, rolnik zadzwonił do mnie, że znalazł odpowiedź: krowa powiła bliźnięta, jedno dla hodowcy, drugie ukryła w lesie na skraju prerii. Każdego dnia karmiła maleństwo. Pomimo moich wysiłków, aby przekonać farmera do tego, by nie rozdzielał synka i matki, mały został wysłany do piekła dla cieląt"



 jeszcze dobrze nie przyszło na świat a już odebrane matce....

Zdesperowana ludzka matka która żyje z perspektywą utraty dziecka zawsze próbuje je ukryć.
Nikt nie wie co dzieje się za tymi pięknymi oczami zwierzęcej matki, których my, ludzie, nigdy nie chcemy widzieć. Nikt nie wie co ona czuje, gdy człowiek zabiera jej dziecko, nie potrafi powiedzieć jak bardzo teękni, nie potrafi poprosić - zostawcie mi je, ja je naprawdę kocham.  A może to my jesteśmy głusi na jej rozpaczliwe nawoływania , na jej łkanie?  Nie rozumiemy swiata zwierząt... odbieramy im godność, zdolność do uczuć, zabieramy im dzieci, radość , wolność i życie , dajemy w zamian: ból, rozpacz, strach, rozdajemy im w nadmiarze kopniaki i razy... traktujemy gorzej niż martwe przedmioty o które potrafimy naprawdę dbać. Niesamowite jaka logika kieruje się homo sapiens - istotą rozumną..

Zostańmy wegeterianinami jeżeli zostało w nas trochę człowieczeństwa.



 Miłych spacerów w ostatnich promieniach słońca tego lata
 super wekeendu

 




14 komentarzy:

  1. Witam smutno, trzeba czasami przejrzę się w lustrze innych aby widzieć to co realnie się w nim odbija ....
    Przyznam, że nigdy, albo może nie ....rzadko zastanawiam się nad kwestią żywieniową. A juz pod kątem odczuć - NIGDY !!! A przecież kocham zwierzęta. Ba, widocznie nie na tyle mocno aby widzieć co przed oczyma. Bardzo smutna, ale jakże pouczająca historia.

    Miłego wekeendu również

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek podejmuje w swoim życiu jakieś kroki w oparciu o swoje przemyślenia i decyzje.
      Nie licząc się ze światem tzn z przyrodą, światem zwierzęcym - tracimy nie tylko podstawy swej egzystencji, ale przede wszystkim swoje człowieczeństwo.
      Dobrze jest, gdy w swej refleksji jak napisałeś - spojrzeć w lustro i przyjrzeć się sobie. Kim jestem, w czym uczestniczę, jak żyć, by nie uczestniczyć w okrucieństwie?
      Stąd moja refleksja i konkluzja: alternatywą jest przejść na wegetarianizm. Wiem, że przejście wymaga pracy nad sobą, nad poszerzeniem swej świadomości, zrozumienia i uznania praw innych istot towarzyszących nam w drodze istnienia Tu i Teraz.
      Gdyby ktoś wychowywał od maleńkości zwierzę, pisklę starał się o niego, zaspakajając elementarne jego potrzeby i nawiązując więzy emocjonalne z istotą podległą sobie - zauważył by, że zwierzę też ma uczucia, bogate życie emocjonalne , jak i my - ludzie, że podstawowym jego pragnieniem jest żyć, kosztować życia w całej palecie jego radości odwzajemniając miłość i starania jakim go sami otoczyliśmy. Widząc etapy rozwoju, zauważymy, że tak bardzo w głębi serca - to my ludzie się nie różnimy pod względem struktury emocjonalnej.
      I gdy przyjdzie czas, gdy musimy podjąć decyzję odebrania tego życia, czyli zabicia, przygotowania tuszek do przetworzenia kulinarnego, mało kogo by było stać na taki czyn!. Mało - potem, po upieczeniu - zjeść to zwierzę, czy ptaka w potrawie.
      Niejednemu kęs utknął by w gardle.
      Myślę, że mam rację, że w takich okolicznościach - w 90-ciu paru % każdy z nas stał by się co najmniej jaroszem.
      Na tym kończę swoją wypowiedź, bo i tak zbytnio się rozpisałam:)) Nie mniej wierzę - że za jakiś czas nasza kultura odejdzie w otchłań barbarzyństwa pod względem takich sposobów odżywiania. Już laboratoryjnie przygotowywane są porcje białka zwierzęcego, wyhodowanego z komórek macierzystych, że tak powiem na "szkiełku", które walorami nie odbiega od pierwowzoru.
      Ponieważ to temat rzeka, możliwe - że ten temat rozwinę na bazie Pana komentarza:*)).
      Miłego jeszcze raz odpoczynku. Będzie miły, gdyż słoneczna pogoda służy spacerom i zajęciom na dworze:*)).


      Usuń
  2. A hoooj Zolu! Ale wegeta..no,jak to tam,nie będę,albowiem wojownik jam ci jest,a wojownicy żreć mięso muszą,ot co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahoj m_16:*)). Świetnie - że wpadłeś. Żadną miarą nie będę namawiać Cię do zmiany poglądów. Ale:)) spójrz na olbrzymy - słonie, żyrafy, konie - są silne, wytrzymałe, a czym się odżywiają? Ha?:*). Resztę odpowiedzi znajdź w moim komentarzu do pana_z_warszawy.
      Słonecznego weekendu w ten ostatni letni czas***, pozdrowionka***

      Usuń
  3. A hoooj Zolu! Ale wegeta..no,jak to tam,nie będę,albowiem wojownik jam ci jest,a wojownicy żreć mięso muszą,ot co!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwierzęta mają takie same uczucia jak ludzie. Można to zauważyć, obserwując zwierzęta jak się bawią, jak troszczą o potomstwo, jak łaszą do swojego pana o pieszczoty np psy czy koty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj eremi***, Ślę niedźwiadki z serdecznościami***
      Myślę, że świadomość w każdym z nas wzrasta i przyjdzie taki czas, że uznamy prawo do godności życia każdej istoty na świecie, w tym także zwierząt.
      Miłego weekendu i radości życzę***

      Usuń
  5. To przykre, ale takimi jakimi jesteśmy stworzył nas Pan Bóg albo jak kto woli - natura. Nie możemy się za to winić. Ale przesłanie jest piękne.

    Pozdrawiam
    W.S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrs***. Niekoniecznie. Świat i świadomość idzie do przodu poszerzając horyzont rozumienia. Panta Rei. Nic nie stoi w miejscu, toteż i świadomość wzrasta.
      A więc powiedzonko: "jakiegoś mnie panie Boże stworzył, takiego mnie masz" nie ma racji bytu. Ze kilka pokoleń ludzkich transformacja dobiegnie końca. Tak, czy siak - będziemy zmuszeni do odrobienia lekcji w tym temacie. Będą inne alternatywy do wyboru. A najważniejsze będzie to, że zdejmiemy z barków to barbarzyńskie brzemię, czego z całego serca życzę przyszłym pokoleniom* wszystkich istot, a więc i światu zwierzęcemu też.
      Dla Pana :*)) również ślę dużo serdeczności i radości w ten wolny czas.***
      dziękuję***

      Usuń

  6. Obecnie 99% produktów pochodzenia zwierzęcego w supermarketach pochodzi od zwierząt wyhodowanych w warunkach obozu koncentracyjnego.



    Co to jest chów przemysłowy zwierząt?
    To opracowany “naukowo” system, gdzie zwierzęta są traktowane jak “produkty przemysłowe. produkt, rzecz, przedmiot " – tu świnie trzymane są na zimnych betonowych lub metalowych rusztach, bez ściółki.
    Zwierzęta całe życie trzyma się w zamknięciu, bez dostępu słońca i świeżego powietrza, świnie często znajdują się w oddzielnych boksach, w których trudno się poruszać. Obcina się im ogony, uszy i zęby, żeby się nawzajem nie raniły, kastruje bez znieczulenia. ., dochodzenie organizacji humanitarnych dowiodło, że jest nadal powszechnie praktykowane – w niektórych państwach Europy odsetek stosowania tej barbarzyńskiej praktyki dochodzi nawet do 100%.
    W 2007 r. raport Europejskiej Rady Żywienia poinformował, że 90 % europejskich warchlaków jest poddawanych takim okrutnym praktykom. Kiedyś szczególnie w Danii przykuwało się je nawet do ziemi łańcuchem, ale odchodzi się od tej praktyki, bo powodowało to rany i zakażenia

    Zapomnijmy o “cierpieniu zwierząt”, bo takich słów nie ma w podręcznikach nowoczesnej hodowli ( !!!! )

    Rutynowo sztucznie zapładniane maciory w kojcach porodowych stoją na betonowych rusztach bez ściółki mając do dyspozycji ograniczoną ilość miejsca, nie będąc w stanie nawet się obrócić.
    W naturalnych warunkach świnie żyją od 10-12 lat; maciory w chowie przemysłowym rzadko żyją dwa i pół roku.
    Ogromna większość z nich musi umrzeć w wyniku obrażeń i infekcji; jeszcze więcej z nich jest uśmiercanych już w chlewni.

    Chociaż w Unii Europejskiej stosowanie kojców indywidualnych po pierwszych czterech tygodniach ciąży jest całkowicie zakazane od 2013 r. (zakaz takiw całym okresie ciąży wprowadzono już w Szwecji i Wielkiej Brytanii), dochodzenie organizacji Compassion in World Farming wykazało, że kojce te nadal są powszechnie używane.

    Młode lochy, które zostały przeznaczone na rzeź, są do tego stopnia okaleczone, że nie mogą samodzielnie dojść do miejsca uboju .

    Kontenery na każdej z ferm są przeładowane padłymi zwierzętami.

    Według dziennika Daily Mail w 2008 roku na amerykańskiej fermie świń niedaleko Kętrzyna umieralność wynosiła już 12,8 %, czyli była o około 50 procent wyższa niż na fermach brytyjskich.

    Kurczaki przeznaczone na mięso w tym systemie dorastają w USA do “wagi ubojowej” już w ciągu 39 dni swego krótkiego życia w stresie, bólu i brudzie.
    Hałas osiąga 90 decybeli, powietrze jest przepełnione trującymi gazami ...

    Do paszy kurczakom dodaje się ARSZENIK , by zwalczyć pasożyty układu pokarmowego. Z kolei rutynowe podawanie antybiotyków potrzebnych do utrzymania zwierząt przy życiu w tych nieludzkich warunkach, przyczynia się do powstawania nowych szczepów bakterii odpornych na antybiotyki, wobec których współczesna medycyna jest bezradna. Blisko połowa z 25-30 tys. ton antybiotyków używanych rocznie w USA , podobnie w innych krajach Europy jest podawana zwierzętom hodowlanym na wielkich fermach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my – konsumenci i podatnicy płacimy rachunek za chów przemysłowy, to my płacimy zasiłki rolnikom wypartym z rynku, pokrywamy koszty leczenia ofiar zatruć pokarmowych i chorób wywołanych przez bakterie Salmonelli, E-coli czy gronkowca z wielkich ferm.
      To my w końcu płacimy za szkody w środowisku, zatrucie wody przez odchody zwierząt z wielkich ferm. Gdyby nawet istniejące prawo weterynaryjne i ochrony środowiska było rzeczywiście uczciwie przestrzegane, a jego łamanie karane, to cały system “fabryk zwierząt” by się rozsypał.

      Nie dzieje się tak dlatego, bo nie tylko w USA, ale i w Polsce inwestycje gigantów agrobiznesu są wspierane przez jedną z najsilniejszych grup lobbystycznych w historii.!!!

      I DLA TYCH Z MOCNYMI NERWAMI
      -------------------------------

      http://www.youtube.com/watch?v=upA_WgsNKkY

      Usuń
    2. Dziękuję za tak obszerną i merytoryczną wypowiedź*. Ukłon!*
      To nie tylko wstrząsające warunki "hodowli" zwierząt, czy ptactwa, barbarzyńskie traktowanie zwierząt i tworzenie im jak to nazwałeś "obozów koncentracyjnych. To także barbarzyńskie traktowanie własnego społeczeństwa. Dlaczego?
      Otóż - mięso w ten sposób uzyskiwane jest na dłuższą metę wprost trucizną. Podczas tego krótkiego i uwłaczającego życia do organizmu wpompowywane są toksyny, jakie wytwarza organizm doznający nieustających cierpień, a także podczas stresów w czasie uboju. Tego się nie wypłucze, nie wymyje, bo przenikają do każdej komórki mięśni.
      Nic dziwnego, że wzrasta w populacji ludzkiej bezzasadna agresja, dewiacje, depresje .
      Tym się stajesz - co do ust swych dajesz.

      A my brniemy dalej w tym kierunku, zatracając godność zwierząt, a zarazem swoje człowieczeństwo. Skutki gołym okiem widać, a co będzie dalej? Szczególnie, że w tej epoce liczy się szmal i $ $ $ $ $, a nie zdrowie społeczeństwa.
      Sami sobie kręcimy bat, a jak jeszcze dochodzi GMO - to długo nie będziemy czekać na wyniki.
      Jeszcze raz piękne dzięki:*)). Ślę pozdrowienia***

      Usuń
  7. Witaj Zolu:)
    Przyznaję, że łzą moje oczy napełnił - zacytwany przez Ciebie - tekst.
    Jestem umiarkowanym konsumentem mięsiwa, ale... świadomym krzywdy do jakiej się przyczyniam - swoją " konsumpcją "!
    Na zmianę nawyków... poprostu jestem - za biedny, bo konsumpcja bez krzywdzenia zwierząt - wymaga grubszego portfela:)
    Samo określenie : " produkcja mięsa " jest NIE do zaakceptowania, bo sprowadza żywe stworzenia - do rzeczy! Do szynek, baleronów, schabów...
    Coraz częściej też to właśnie człowiek zasługuje - na jak najgorsze opinie!
    " Potykamy się " - pędząc dalej, o krzywdę ludzi... cóż dopiero mówić o empatii dla zwierząt?
    Serdecznie pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za piękny i wzruszający art. Ja wege jestem juz 4 lata, po wyswietleniu na YT filmu o traktowaniu polskich koni na ubój do Włoch i Francji i z polskich targowisk. Zniesmaczyło mnie na amen, tydzien nie moglam nic przełknąć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

W KOMENTARZ JAKO: kliknij w NAZWA/ADRES URL i w rubryce nazwa; wpisz swoje imię lub login i kliknij w PUBLIKUJ wtedy nie będziesz ANONIMOWY tylko pod komentarzem ukaze się Twoj login