W jesiennych kolorach niebo siąpi i mży,
ostatni barwny liść w podmuchu wiatru drży.
W oddali opalem lśni mgła rozsnuta,
w palecie melancholii.. szarości nuta.
W perłowych oparach jasność dnia lśni niemrawa,
z nostalgicznym staccato kropel,
w kałuży wspomnień tonie tęsknot strawa...
Aura w przyrodzie sama sobie malarzem,
w pejzażu zmienności krajobrazu bakałarzem.
Gęsim piórkiem, pędzlem obraz kreśli i maluje
intensywnością barw... nastroje serc szacuje.
Zatacza wciąż te same z każdą porą kręgi,
słychać już zmienność tonacji i dźwięki
Świat okrył - w symfonii nostalgii - srebrny szal
preludium zwiastuje śnieżnych płatków bal.
zola
PIĘKNE ....
OdpowiedzUsuń~Zolu Droga..Jak dobrze się czyta...Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Zolu
OdpowiedzUsuńNo piękne wersety ale proszę jeszcze nie zapraszać zimy!!! Nie znoszę!!!
pozdrawiam z zimnej Warszawy
A kto jak nie Zola napisze tak ładnie o późnej jesieni? :) Pozdrawiam serdecznie i buziole ślę. :*)
OdpowiedzUsuń